środa, 27 sierpnia 2008

Polaczkowatość odgórna

Wczoraj ugotowałem kapustę faszerowaną. Pychota. To proste danie; wystarczy grubo posiekać kapustę włoską, podgotować chwilkę i odcedzić, następnie dusić w małej ilości wody. W trakcie duszenia dodać dużo drobno posiekanego czosnku, a na końcu przyrumienionej na maśle bułki tartej. Na załączonym obrazku podana jest z ziemniakami i dwoma usmażonymi jajkami.

Z uporem maniaka wróciłem do tematyki "polaczkowatości". Nie jest to jednak moje maniactwo, ale kretyństwo polskiej polityki, znowu kompromitującej nasz kraj. Konkretnie chodzi mi o Kosowo. Niedawno przed kamerami i z medialnym szumem nasi główni włodarze uznali niepodległość Kosowa. Gdy już zaspokoili swoje ambicje polityczne, zapomnieli o tym, co robi się dalej. Nie nawiązali absolutnie żadnych stosunków dyplomatycznych z uznanym przez siebie nowym państwem, nie otworzyli choćby konsulatu, lub choć tylko tymczasowo nie powołali w innej naszej ambasadzie urzędnika odpowiedzialnego za kontakty z Kosowem. W tej sytuacji obywatele Kosowa, posiadający już nowe paszporty, nie mogą wjechać do naszego kraju, bo tych paszportów Polska nie uznaje. (Ale wszem i wobec ogłosiła uznanie Kosowa!). I to jest wlasnie polaczkowatość na wyższych szczeblach.

Brak komentarzy: