środa, 13 sierpnia 2008

Pierwsze odloty


Zauważyłem rano zupełny brak jerzyków, nie słychać już ich radosnych pisko-wrzasków, nieba nie tną czarne strzałki z kosami skrzydełek. Jednocześnie uprzytomniłem sobie, że już wczoraj, a może i przedwczoraj nie było ich widać ani słychać. Weryfikuję w takim razie ustaloną przeze mnie kiedyś porę odlotu tych ptaków - 15 sierpnia, przesuwam tą datę raczej na około 10 sierpnia.

Zapomniałem przy zakupach o jakichś pierogach, a może mój mózg celowo "zapomniał" w momencie, gdy do planowanego na jutro lecza dokupiłem cukinię. Po tym zakupie ewentualna masa potrawy potencjalnie wzrosła i już dzisiaj mogę ją ugotować i jeść bez obawy, że braknie jej do niedzieli.
W zaprzyjaźnionym kiosku przypomniano mi, żebym "GW" z programem TV kupił już jutro. W piątek mają otwarte (to prawdziwi handlowcy), ale "piątkowej GW" nie będzie.

Brak komentarzy: