środa, 29 czerwca 2011

Przerwany raport








Wczoraj przez cały dzień z niewiadomych przyczyn nie było dostępu do bloggera (przerwany w czasie pisania postu), więc z opóźnieniem i pomieszaną kolejnością zdjęć kontynuuję relację z ogródka. Uskuteczniliśmy wstępne żniwa bobowe, tzn. Ayano zebrała najgrubsze strąki, które powędrowały na razie do lodówki. Za parę dni zbierzemy pozostałe, które muszą jeszcze dorosnąć. Pomidory co prawda rosną i jest ich coraz więcej, ale z oporem nabierają koloru, zapewne za przyczyną zimna i braku słońca (dzisiaj tylko 10 stopni C). Hortensje też ociągają się z rozkwitem.

Powrót do przeszłości



Kilka dni temu wspominaliśmy z Ayano, jak to dawniej i w polskich i w japońskich domach latem wisiały "u powały" lepy na muchy, przy czym uśmialiśmy się serdecznie. Tymczasem wczoraj przy okazji zakupu biletów MPK w kiosku zauważyłem najprawdziwszy taki lep. Ku obopólnej uciesze (naszej i kioskarki - ona też wspomniała dawne czasy) kupiliśmy tą anachroniczną pułapkę na bzyczące stworzenia. Dzisiaj rano dokonaliśmy uroczystego jej zawieszenia na lampie i oczekujemy pierwszych (uciążliwych) ofiar. Trochę cofnęliśmy się w czasie, ale pasowało to do wczorajszego dnia, ponieważ przed południem zwiedziliśmy wystawę pokazującą działalność Pomarańczowej Alternatywy w latach 70. i 80. XX w.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Inspekcja ogródka









Jak widać na załączonych obrazkach, pomidorki koktailowe zaczynają czerwienieć, co oznacza że zdążymy razem z Ayano przed jej odjazdem spróbować, jak smakują. A nowych zielonych kulek wciąż przybywa.
Bób przewidziany jest do zbioru w tym tygodniu.
Na "czerwonym" krzewie hortensji pączki już lekko różowieją.
Onętki też już wypuszczają pączki, a wśród nich panoszy się rozkwitły koper ( przyda się do kiszenia ogórków), a nasturcje dodają tu kolorytu.

wtorek, 21 czerwca 2011

Znowu robota - ratowanie domostwa



Wyciąłem ni to drzewko, ni to krzew koło okna, ponieważ jego co roku dłuższe gałęzie zasłaniały światło i powodowały zawilgocenie, a co za tym idzie - odpadanie tynku. Wynajęty pracownik stwierdził oprócz tego zawilgocenie przyziemnej części muru, więc nie jest to już łatanie dziury w tynku, ale trochę grubsza robota. Na pocieszenie zakwitł pierwszy kwiat nasturcji.

niedziela, 19 czerwca 2011

Post Scriptum

Na zdjęciu z zagonikiem onętków z tyłu widać stare zardzewiałe taczki. Są w moim mimowolnym posiadaniu od dziesięciu z górą lat. Kiedy tu zamieszkałem w 1999 roku, przed oknem była pusta, pokryta gruzem przestrzeń. Po tym kawałku gruntu uganiały się, wrzeszczały, jeździły na rowerach i wkładały mi głowę do mieszkania dzieciaki niemiłej sąsiadki, której nigdy do głowy nie przyszło wyjaśnić im, że to niewłaściwe zachowanie. Następnej wiosny zleciłem dwóm osobnikom zbudowanie ogrodzenia, a że byli to niby znajomi, wręczyłem im z góry umówione 400 złotych. Oczywiście lumpy nie dokończyły roboty, zostawiając te nieszczęsne taczki pod moim oknem. Zarekwirowałem za karę to żelastwo i sam dokończyłem robotę; przykręciłem i pomalowałem sztachety płotu. Taczki teraz służą do wywożenia jesiennego zielska i zeschniętych badyli. Piszczą przy tym niemiłosiernie i turkoczą zardzewiałym kołem, jest to dla mnie udręka połączona ze wstydem, ale nie mam jak przywieźć nowego sprzętu z porządnym gumowym kołem z odległego sklepu OBI. W najbliższym czasie dowiemy się z Ayano, czy OBI może nam po zakupie dostarczyć taczki do domu.

sobota, 18 czerwca 2011

Spojrzenie na ogródek






Oto kolonie moich poszczególnych upraw, kolejno: pięć krzaczków pomidora koktailowego, u którego dwa razy musiałem wymieniać tyczki na wyższe, bo rośnie wciąż w górę, poletko bobu, który wg wikipedii dorasta do 100 cm, a u mnie ma metr piętnaście i jeszcze rośnie, dwa krzewy hortensji, mała w tym roku kępka onętków, a w niej jeden pęd koperkowy i równie mała kępka nasturcji. Na ostatnim zdjęciu następna grupka kwiatów pomidora - pojawiają się coraz to nowe. Co do pomidorów, to nabieram podejrzeń, że nie są koktailowe, ale może kiściowe, ponieważ są chyba nieco przyduże.

piątek, 17 czerwca 2011

Wizyta w ogródku z nowym nabytkiem







Dość długo nie czułem specjalnej potrzeby posiadania aparatu cyfrowego. Najpierw było to przywiązanie do techniki analogowej i papierowych zdjęć w ręku, potem po uznaniu zalet cyfrówki w przypadku prowadzenia bloga - leniwe oczekiwanie na spadek cen tych urządzeń, co nastąpiło dość szybko i zgodnie z przewidywaniem. Tak więc pojawił się "w domu mojem" sympatyczny kodaczek i dzisiaj rano wybrałem się z nim do ogródka.
Bób posadzony w miejscu, gdzie go w ubiegłym roku nie było, obrodził szybko w dorodne strąki, a te okazy, które rosną drugi raz w tym samym miejscu, wydały mniej strąków i z opóźnieniem.
Pomidorki koktailowe rosną szybko, robią się żółtawe i pojawiają się coraz to nowe ich kiście.
Hortensja lada dzień rozkwitnie, jeden i drugi krzew, ale tym razem obficiej ten niby mniejszy, o różowych kwiatach. Ten "większy" - biały, bardziej ucierpiał podczas siarczystych mrozów minionej zimy.
Zasadzony przedwczoraj bluszcz już złapał się swymi pazurkami muru naszego domu.

wtorek, 7 czerwca 2011

Tematy ogródkowe.


Piwonia kwitnie pierwszy raz od zasadzenia, kwiaty miały być ciemnokarminowe, są w tonacji bladego różu, nie przeszkadza mi to. Są olbrzymie niczym główki różowej kapusty, nikt takich w sąsiednich posesjach nie ma. Najwyższą łodygę z kwiatami musiałem podeprzeć palikiem, jednak sąsiedni kwiat, o połowę mniejszy, złamał się w czasie ostatniej burzy. Teraz króluje w małym dzbanuszku na moim biurku.
Bób będzie jednak miał strąki, choć byłem przygotowany na ich brak. Dopiero po zasadzeniu "bobków" dowiedziałem się od Ayano, że bób posadzony w tym samym miejscu, co w roku ubiegłym, nie wyrośnie, albo nie będzie owocował. Wyrósł nad podziw wysoki, zakwitł też obficie, a na dodatek okazało się, że jednak będzie owocował - po opadnięciu kwiecia pojawiły się małe strączki. Nie wszędzie, ale są.
Hortensje pomimo nadwyrężenia przez mrozy, też będą kwitły.
Teraz ogródkiem zajmujemy się wspólnie z Ayano, która przybyła w 22 rocznicę upadku komuny.