poniedziałek, 1 września 2008

Ekspansjonista

Najwyraźniej "trzecie ucho" chce jak najszybciej zostać równoprawnym członkiem rodziny i rośnie jak na drożdżach. A mała brodawka z boku jest właściwie już tylko pryszczem w porównaniu z tym ekspansjonistą. Ale starszym pryszczem.
Wczoraj minęła 27. rocznica porozumień sierpniowych z 1981 roku i w związku z tym odbyły się uroczystości w Gdańsku. Bez Lecha Wałęsy! Prezydent Lech Kaczyński ani słowem nie wspomniał o człowieku, bez którego nie byłoby tej rocznicy. Kupa wstydu, nic więcej. Kaczyńscy zapominają o tym, że nadal byliby tylko "tymi dwoma co ukradli księżyc", gdyby nie Wałęsa.
A Lechu samotnie złożył wieniec pod pomnikiem ofiar tamtych czasów, dziennikarzom mówiąc:
"...ja sobie świętuję po swojemu..." i "...niech sobie tam >>zwycięzcy świętują<<...". A podczas uroczystości, gdy były prezydent Gdańska Paweł Adamowicz wypomniał tłumowi (i Kaczorom) krótką pamięć, przywołując nazwiska Wałęsy oraz Borusewicza, rozległo się buczenie i gwizdy. Następny przejaw polaczkowatości i chamstwa. No ale to była publiczność PiS-u i LPR-u, a to mówi samo za siebie.
A dzisiaj 69. rocznica wybuchu II wojny światowej. Wczoraj wieczorem z obu tych okazji TV publiczna puściła dość dobre filmy: "Jutro idziemy do kina" z 2007 r., o straconych latach 30-tych i straconym pokoleniu młodych Polaków, "Człowiek z żelaza" A. Wajdy z 1981 r., właśnie o porozumieniach sierpniowych z wplecionym wątkiem dziennikarza uwikłanego w zależność od SB, oraz "Zamach" z 1958 r., o przygotowaniach i zamachu na Kutcherę, gestapowskiego kata Warszawy. Ten film przypomniał mi, jak wiele takich tematów mieliśmy w szkole podstawowej.
Bo właśnie ze szkoły pamiętałem o tym zdarzeniu, tak jak o innych. Pamiętam tytuły takich szkolnych czytanek, jak właśnie "Zamach na Kutcherę", "Zamach na Cafe Club", "Zośka i Parasol" itd. To wtedy były bardzo żywe tematy, zaledwie kilkanaście lat po wojnie. No i oczywiście żyło jeszcze bardzo wielu uczestników i uczestniczek tych bohaterskich walk.

Brak komentarzy: