wtorek, 5 maja 2009

Zawsze jakiś kłopot

Wczoraj załatwiłem sprawy w Urzędzie Pracy, a właściwie nie załatwiłem, bo pracy nie ma. Na pocieszenie był zmodernizowany system obsługi czekających, tak że siedzenie w poczekalni nie trwa dłużej, niż kilka - kilkanaście minut. Zamontowano elektroniczny "wydawacz" numerków i ekran na którym wyświetlane są numery do obsługi równocześnie z głosowym wezwaniem.
A dzisiaj zainaugurowałem generalne porządki w domu przed przyjazdem Ayano. Zacząłem od wyczyszczenia lamp sufitowych i "dachu" kredensu, oraz drzwi od łazienki. W łazience niestety spotkało mnie nieszczęście; przy wymianie żarówki cała lampa oderwała się od sufitu. Na razie nie ma możliwości jej przykręcenia, ale nadal wisi na przewodach i świeci jedną żarówką. Ta nowa spaliła się zaraz po wkręceniu. Jest nietypowa, ale mam nadzieję kupić taką w slepie elektrycznym po drugiej stronie torowiska.

Brak komentarzy: