wtorek, 19 maja 2009

Jak się robi żółty ser?

Rano krojąc ser do śniadania, wspomniałem mojego Ojca i jego opowiastki. Kiedy miałem około ośmiu, dziewięciu lat, opowiedział mi, jak się robi żółty ser. Otóż gdy masa serowa jest już gotowa, ale jeszcze półpłynna, trzeba jej nadać odpowiedni zapach. Wzywają więc dyrektora wytwórni sera, ale ten akurat jest nieobecny. Posyłają więc po jego zastępcę, ale jego też nie ma. Szukają też głównego księgowego i też go nie znajdują. Wreszcie wołają z kotłowni palacza. Gdy ten trochę podpity przychodzi, każą mu zdjąć z lewej nogi but, a następnie skarpetę. Biorą od niego tą skarpetę i wrzucają do serowej bulgocącej masy, która potem zastyga i nabiera charakterystycznego "aromatu". Gdy spytałem, dlaczego musiała być skarpeta z lewej nogi, Ojciec odpowiedział, że z lewej zawsze bardziej śmierdzi.
Po tej opowieści nagle zacząłem nie lubić żółtego sera. W owych czasach taki ser był częstym i tańszym od wędlin dodatkiem do chleba, więc Mama była poirytowana. Przy śniadaniu rzekła do Ojca:"Nie wiesz co się dzieje z Bogusiem? nagle mu się odwidziało i zbrzydł mu żółty ser". A Ojciec na to: "Dzieci już tak mają, raz coś lubią, raz nie. Prawda Bogulek?"

Brak komentarzy: