To już trzeci budzik. Po tym, jak okazało się że kupiony na Kleparzu chiński budzik nie chce dzwonić nawet po uwzględnieniu 1,5 godziny "poślizgu", Ayano zdenerwowała się (albo ulitowała) i kupiła w tokijskim hyaku-en-shopie też chiński budzik i przysłała mi do Krakowa. Ten wreszcie chodzi i dzwoni prawidłowo, a nawet taniej kosztował. Bo ja na Kleparzu zapłaciłem 5 zł + 1 zł za baterię alkaliczną, czyli 6 zł. Koszt Ayano to 105 jenów, czyli ok. 3,30 zł, oczywiście nie licząc kosztu przesyłki. Baterię już miałem. Alkaliczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz