sobota, 24 stycznia 2009

Szlamnik rekordzista(tka)




Do niedawna ornitolodzy sądzili, że ptaki bez odpoczynku mogą pokonać ok. 6 tysięcy kilometrów. To była górna w ich mniemaniu granica wytrzymałości na czas i odległość dla ptaków. Tymczasem po wprowadzeniu najnowszej techniki do badań nad przelotami ptaków okazało się, że niepozorny ptak wielkości gołębia pokonuje dystans, o jakim naukowcom się dotychczas nie śniło. Bohaterem, a właściwie bohaterką okazała się samiczka szlamnika z podgatunku Limosa lapponica baueri oznaczona kryptonimem E7. Po wszczepieniu jej (pod narkozą oczywiście) do ciała małego nadajnika badacze mogli siedząc za biurkiem obserwować za pośrednictwem sygnałów z satelity każdą minutę jej lotu. Ze zdumieniem godzina po godzinie, dzień po dniu śledzili na ekranie komputera trasę lotu ptaszka. 24 marca 2007 roku samiczka E7 wyleciała z Nowej Zelandii, gdzie zimowała (tam było lato i mnóstwo jedzenia). Choć po drodze mogła wylądować na jednej z wielu wysp Pacyfiku, leciała bez odpoczynku aż do Morza Żółtego. Dotarła tam po 7 dobach i 9 godzinach lotu. Trasa liczyła 10 300 km i to był światowy rekord. Ale mało tego; po kilku tygodniach wypoczynku 2 maja ptaszek ruszył na Alaskę i pokonał 6500 km w 6 dni i 1 godzinę. Na Alasce prawdopodobnie założyła z partnerem gniazdo i wychowała ok. 4 piskląt (system takich informacji nie podawał - to założenia). Po odchowaniu dzieci napchała sobie brzuszek, żeby zgromadzić zapasy tłuszczu na kolejną podróż. Tym razem bez stacji pośredniej 30 sierpnia poleciała na Nową Zelandię pokonując 11 680 km(!!!) w ciągu 8 dni i 5 godzin. To absolutny rekord wytrzymałości i odległości lotu wśród ptaków. Wiele wielkich samolotów pasażerskich nie ma takiego zasięgu, jedynie Boeing 747-700 (13 450 km) i Airbus A-340 (15 900 km) mogą polecieć w podobną trasę.
Naukowcy zbadali też kwestię zużycia zapasów tłuszczu jako energii. Wydawało się, że szlamnik nie ma możliwości zgromadzenia aż tak wielkiego zapasu. Okazało się, że oprócz tego zapasu, ten dzielny ptaszek spala w czasie lotu część swoich mięśni piersiowych. Poza tym przed wielką podróżą zmienia on swoją anatomię. Kurczy mu się przewód pokarmowy, niepotrzebny przecież w czasie lotu bez jedzenia i picia, natomiast serce rośnie aż o 1/3 wagi. Musi być większe do takiego wysiłku. Co do picia, ptak radzi sobie zużywając wyłącznie wodę metaboliczną, pochodzącą z rozkładu tłuszczów i białek. Po wylądowaniu w Nowej Zelandii E7 ważyła o połowę mniej, niż na Alasce. Prawdziwa bohaterka.

Brak komentarzy: