

W obu dziełkach jest trochę córczynej złośliwości i sporo dowcipu. Trzeba ją podziwiać za zapamiętanie (prawie w całości) japońskiego zwrotu "podaj popielniczkę". W jednym obrazku zamieściła dymek z abstrakcyjnym tekstem "Ziara hai okul", ale w innym już było "Hai zara okure".
Autorka miała wtedy 11 - 12 lat i stale przekręcała japońskie "do widzenia", żegnając nas słowem "sanoyara", ale po komiksikach widać, że pamięć miała dobrą.
Komiksy w plastikowej "koszulce" powróciły do teczki i na swoje miejsce w półce, skąd nigdy nie będą wyrzucone. Co najwyżej przeniesione na inną półkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz