czwartek, 22 stycznia 2009

Kretyństwo nr....

Wczoraj usłyszałem o dziwnej sprawie. Obecny student AGH, a ubiegłoroczny maturzysta traktowany jest teraz jak przestępca. Dlaczego? Bo przez pomyłkę (nie wiadomo czyją) otrzymał świadectwo maturalne, choć matury nie zdał. Stało się tak, bo ktoś pomylił kody zabezpieczające i ktoś inny z dobrym wynikiem został odrzucony. Teraz, gdy sprawa wyszła na jaw, student ciągany jest na policję i wielokrotnie przesłuchiwany jako podejrzany o przestępstwo. Uczelnia, choć wie o sprawie, uważa że dopóki sąd nie pozbawi studenta świadectwa maturalnego, ona nie będzie przeszkadzać mu w kontynuowaniu nauki, nota bene z dobrymi wynikami.
Kogo tu powinno się ciągać po komisariatach i sądach? Na pewno nie studenta, ale winnych pomylenia kodów. Poza tym w związku z dobrymi wynikami na uczelni powinno się dać mu szansę na ponowny egzamin.
Moja prywatna konkluzja brzmi: co jest warta i komu potrzebna jest matura? Może wystarczyłyby same egzaminy wstępne na studia wyższe? Bo niestety znam wiele osób delikatnie mówiąc debilowatych i chamskich, ale legitymujących się świadectwem maturalnym i dyplomem uczelni również.

Brak komentarzy: