sobota, 27 grudnia 2008

Międzynarodowy skandal za 100 euro


Kilka miesięcy temu w Centrum Sztuki Współczesnej w Wiedniu polsko-austriackie małżeństwo wygrało zaproszenie na kolację w Krakowie o wartości 100 €. Za pośrednictwem znajomej z Krakowa potwierdzili to w Wydziale promocji w Urzędzie Miasta Krakowa. Teraz, gdy na sylwestra przyjeżdżają do Krakowa i chcą zrealizować nagrodę, okazuje się że dział odpowiedzialny za promocję (i tą nagrodę) został zlikwidowany i nikt nic nie wie. Dopiero po kilku telefonach z redakcji "GW" dyrekcja biura turystyki zobowiązała się do załatwienia sprawy. Na każdym kroku musi być choć małe dziadostwo, wstyd!

Polacy, a przynajmniej krakowianie jeszcze nie odczuli zbytnio skutków światowego kryzysu i przedświąteczne zakupy miały wysoką temperaturę. W jednym tylko sklepie z markową odzieżą zauważono, że kupowano sporo, ale nie płaszcze i swetry, jak w ubiegłym roku, lecz raczej szaliki, czapki i rękawiczki. A w "Galerii Krakowskiej" do zakupów klientom przygrywała orkiestra kameralna.

Kupiłem niezbędny do moich papierzysk związanych z kursem japońskiego dziurkacz. Zanim jednak zapłaciłem za niego, dwie panie przy kasie męczyły się kilka minut nad rozszyfrowaniem prostego przecież urządzenia. Nie dało się nim nic przedziurkować bez usunięcia jakiejś blokady. To samo co z kranem i uszczelkami: zupełnie irracjonalne komplikowanie spraw prostych. (Patrz spot z dn. 21 grudnia)