czwartek, 18 grudnia 2008

Wstyd

Ja się wstydzę, a banki i rząd nie. Wstydzę się, że żyję w takim kraju Unii Europejskiej, gdzie namawia się ludzi do brania kredytów "świątecznych". Wielu osób nie trzeba namawiać, bo same szukają ratunku. Banki bombardują w mediach reklamami "Kredytów Świątecznych", pytając ewentualnych klientów: "Czy chcesz godnie spędzić święta?, Czy chcesz dzieciom sprawić radość?".
No przepraszam bardzo, ale jestem zdania, że w normalnym kraju normalny pracujący człowiek powinien spędzać każde święta bez zaciągania kredytu. To jakaś paranoja, żeby chcąc kupić jakieś prezenty i zjeść karpia, ktoś zmuszony był do zadłużania się. A banki mamią i kłamią, dokładając kuszącą nazwę "Świąteczny" i opowiadają bajki o szybkim i tanim kredycie. Że szybki, to prawda, ale wczoraj w TV niezależny od banków ekonomista udowodnił, że te kredyty są drogie, sięgające kilkunastu procent w skali roku (oprocentowania). W ten sposób z ludzi biednych robi się jeszcze biedniejszych, bo za miłe świąteczne chwile będą ciężko płacić cały rok, aż do następnych świąt i następnego kredytu.

Brak komentarzy: