niedziela, 21 grudnia 2008

Przedświąteczne frustracje

Odkąd upadła komuna, przyzwyczaiłem się do telewizyjnych reklam, ale to co dzieje się teraz, przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Rekord chamstwa pobiła wczoraj wieczorem stacja mieniąca się katolicką - TV PULS. W czasie nadawania kanadyjskiego programu "Ale numer!", gdzie trzeba uważać na każdy szczegół, żeby zrozumieć robiony komuś kawał, operator PULS-u zasłaniał co chwilę pół ekranu reklamą "świątecznej tapety" na telefon komórkowy. W ten sposób nie można było dojrzeć co się tam dzieje w najważniejszym momencie. To samo później w trakcie emisji filmu fabularnego. Ja już nie wiem jak to nazwać. Chamstwem i arogancją, głupotą i bezmyślnością, czy skrajnym debilizmem. Żądza pieniądza przesłania im wszystko, nawet elementarne poczucie przyzwoitości. I oni nazywają się katolikami. No właśnie, dla mnie to miano teraz to synonim ciasnoty umysłowej.
Druga sprawa, która mnie bulwersuje w związku z nadejściem "nowych czasów", to sztuczne komplikowanie spraw prostych w celu wyciągania pieniędzy od ludzi. Przykład: kupiłem uszczelki do cieknącego kranu, ale od ponad roku nie jestem w stanie ich wymienić. Prosta sprawa, z którą radziłem sobie kiedyś sam wiele razy, teraz urosła do rangi problemu. Po pierwsze samo dostanie się do śrubki mocującej zawór jest utrudnione przez "nowoczesną" konstrukcję kurka, po drugie już po męczącej operacji zdjęcia dekielka nożem, okazuje się że tą śrubkę można odkręcić tylko jakimś dziwnym przyrządem niedostępnym w sklepach. Po co to wszystko? Ano po to, żebyśmy musieli do każdej takiej bzdury wzywać "fachowców", którzy za sam dojazd policzą nam co najmniej 50 zł, plus oczywiście opłata za samą (śmiechu wartą) usługę.

Brak komentarzy: