środa, 1 października 2008

Potwierdzenie

Stanisław Mancewicz w "Gazecie Wyborczej" podziela moje poglądy na temat naszej polaczkowatości, z tym że zajął się on inną jej odmianą. Ja podjąłem temat głupoty narodowej, redaktor Mancewicz pisze o naszym agresywnym stylu bycia. Podaje przykłady agresywnych polityków, a także sportowców. Edward Smolarek, gdy przybył z Zachodu na rodzime łono, był spokojnym i uśmiechniętym piłkarzem. Po niedługim czasie zaczął bluzgać i kopać nie tylko piłkę. A Leo Beenhakker opisywany kiedyś jako zjawisko z innej planety - uosobienie spokoju, coraz częściej pokazuje wściekłą twarz. Jego żona twierdzi że zmienił się nie do poznania.
Mancewicz pisze o agresywnych Polakach: "Są to objawy wynikłe z długiego przebywania w kraju komunistycznym i zarażenia się komuchowatością. To schorzenie, co widać i słychać codziennie, jest nieuleczalne...". A od nas zarażają się Smolarkowie, Beenhakkerowie i wielu innych spokojnych ludzi. My agresji nauczyliśmy się w kolejkowych walkach o kiełbasę, wódkę i papier toaletowy, a oni zarażają się niezasłużenie.

Brak komentarzy: