niedziela, 5 października 2008

Co ich gna?



Dwa tygodnie temu otwarto pierwszy w Krakowie (najpierw była Łódź) funshop z tzw. dopalaczami.
To smarty, legalne środki odurzające, które do tej pory można było kupić jedynie przez internet.
Firma WWSL wykorzystała dziurę w polskim prawie i bez problemu wypuściła dopalacze na rynek. Przy Starowiślnej 12 w podwórku stała spora kolejka w oczekiwaniu na otwarcie, a ochroniarz sprawdzał dowody osobiste.
Firma WWSL ma świetny interes, a oszołomska część młodzieży radochę z możliwości legalnego ogłupiania się. Co pcha ludzi do tego kretyństwa? Przecież to, że jakaś polska komisja nie zdążyła tych specyfików umieścić na zakazanej liście, nie znaczy że nie są szkodliwe i uzależniające. Ja nie jestem święty, ale nigdy narkotycznych specjałów nie próbowałem. Mój główny grzeszek, to alkohol. Niech się lepiej napiją, a potem leczą kaca. Z zastrzeżeniem, że od wódy tez mozna się uzależnić. Zreszta prawie od wszystkiego, nawet od komputera czy od seksu. Jednak najgroźniejsze, bo ze śmiercią w tle jest uzależnienie narkotykowe.

Brak komentarzy: