czwartek, 8 maja 2008

znaleziska c.d.



Nie jest to właściwie znalezisko, bo leżało na widoku, jednak od 3 lat w worku nylonowym ze względów antykurzowych. To pluszowy jeż, którego otrzymaliśmy od Marty. Rok przed jej wyjazdem do USA odwiedziliśmy ją z Ayano w jej sklepie. Wizyta zakończyła się zakupami i tym prezentem.
Drugie "znalezisko" też nie jest znaleziskiem, bo cały czas służy za "legowisko" pieczywa w kredensie. Dopiero przy porządkach przypominam sobie o jego pochodzeniu. Ten półmisek też ma związek z Martą, bowiem kiedyś przyniosła go ona wraz z ciastem na wernisaż Ayano i do dzisiaj nie odebrała.
To zawsze ciekawe, że każdy przedmiot ma swoją historię i na jego widok uruchamia się film ze wspomnieniami. Wiedzą to doskonale np. kolekcjonerzy np. antyków czy rzadkich znaczków, bo
każdy element ich zbioru ma historię, ale mój skromny "zbiór" ma historię czysto osobistą.

Brak komentarzy: