niedziela, 4 maja 2008

Mżawka



Po "odżyrafieniu" zasłony okna wreszcie zobaczyłem mokry beton "alejek" i ziemię ogródka. Mży drobny deszczyk, więc po kąpieli wyskoczyłem z domu i dosiałem trochę onętków w mokrą ziemię.
Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, bo te nasiona które znalazłem wczoraj przy porządkach, Ayano zbierała w ogródku w sierpniu 2003 r. Wyglądają całkiem zdrowo i jeśli różne pluskwiaki potrafią przetrwać w pozornej martwocie po 10 lat w suchym piachu, to dlaczego nie moje onętki?
W ramach "Listy porządkowej" dzisiaj m.in. odkurzyłem żabę wiszącą i witającą gości nad drzwiami wejściowymi. Na zdjęciu ma jeszcze mokry grzbiet po odświeżaniu.

Ostatnio zacytowałem Jacka Fedorowicza z "GW". W tamtym felietonie ostrzegał przed reklamami banków, które coraz bardziej ochoczo oferują najróżniejsze kredyty "na jak najdogod-
niejszych warunkach" itd., a potem już bez uśmiechów bezlitośnie ściągają co swoje. Mnie najbardziej irytuje reklama "Providenta", gdzie szczęśliwa panienka opowiada, jak to miła i uczynna pani z tej firmy uratowała ją z kłopotów szybką pożyczką. Zapomniała opowiedzieć, jak
później co tydzień przychodzą osiłki (już nie miła pani) i nawet z niewielkiej kwoty pobierają
tygodniowy procent, a przy lekkich oporach wjeżdżają z drzwiami. Przed wojną i po niej lichwiarstwo bylo karane. Teraz nazywa się to biznesem i działalnością bankową.

Brak komentarzy: