poniedziałek, 12 maja 2008

Element komizmu


To co przeżyła ludność Birmy (ta co przeżyła) i przeżywa nadal, to koszmar połączony w dodatku z obojętnością i złodziejstwem reżimowych władz. Czasem jednak w tragicznych sytuacjach pojawia się komiczny element, dostrzegany przeważnie przez postronne oko. Tutaj na zdjęciu widnieje ocalała rodzina, a właściwie same kobiety z dziećmi pozbawione swojego domu. Teraz przebywają w prowizorycznym schronieniu, którego nie nazwałbym nawet szałasem. Widać tu w jednym "pokoju"
grupkę kobiet z dziećmi, a w drugim samotną kobietę. 4 bambusowe żerdki wystarczają, żeby miały wrażenie istnienia umownej ściany i ta samotna kobieta siedzi wyizolowana, zajęta własnymi myślami i zapewne jakby nie słyszała rozmów zza "ściany", chociaż siedzi pół metra od nich. Ona ma
oddzielny "pokój". Mniej komiczne jest ustawienie obuwia przed nieistniejącymi drzwiami tak, jak to robiły w prawdziwym domu z prawdziwymi drzwiami. Może ta umowność daje im właśnie namiastkę domu?

Brak komentarzy: