poniedziałek, 28 września 2009

Wegetarianizm z obrzydzenia



Parę dni temu wybuchła afera z 26-letnim mięsem sprowadzonym ze Szwecji i podawanym w różnych potrawach dorosłym i dzieciom w domach opieki, domach dziecka, a także w niektórych jadłodajniach. Było to mięso liofilizowane, czyli poddane specjalnemu procesowi pozbawiające je wody i puszkowane, niemniej jednak nienadające się spożycia. Świadczy o tym fakt, że tych puszek przeznaczonych dla wojska Szwecja pozbyła się puszek z datą produkcji Anno Domini 1983, z zastrzeżeniem, że przeznaczone będą wyłącznie na karmę dla zwierząt. Nikt tego już dalej nie kontrolował, więc polscy "biznesmeni" spryciarze sprzedawali je następnie placówkom szukającym z konieczności taniej żywności dla swoich podopiecznych, oraz drugim spryciarzom - właścicielom niektórych knajpek. No i wędrowało to "pyszne" mięsko w pierogach i gołąbkach do brzuchów nieświadomych konsumentów. Nikt nie zachorował ani nie umarł, ale kontrola wykazała, jakie to było paskudztwo.
Miałem przyrządzić jak zawsze paprykę faszerowaną m.in. kiełbaską, ale po tym wszystkim z obrzydzenia postanowiłem poprzestać na cebuli, pieczarkach, pomidorach i żółtym serze.

Brak komentarzy: