sobota, 12 września 2009

Lizanie amerykańskiego tyłka

Kilka miesięcy, a może rok temu przy Grand Hotelu w Sopocie pewien taksówkarz został pobity przez pięciu pijanych żołnierzy z amerykańskiego okrętu USS "Hewes", będącego wówczas w gościnie w gdyńskim porcie. Byli agresywni i żaden taksiarz nie chciał ich zabrać, więc wyładowali na nim swoją frustrację. Pan B. stracił przytomność i wylądował w szpitalu na 3 dni, ale po następnych kilku znowu tam trafił z powodu jakichś komplikacji. W tak zwanym międzyczasie prokurator udał się na eksterytorialny pokład amerykańskiego okrętu w celu przesłuchania sprawców. Skończyło się na pogrożeniu paluszkiem głównemu winowajcy, a po paru dniach okręt odpłynął z bezkarnymi chuliganami w mundurach do USA. Taksówkarz został sam ze swoimi problemami zdrowotnymi i finansowymi. A gdyby tak pięciu polskich taksówkarzy pobiło amerykańskiego żołnierza? Możemy sobie tylko wyobrazić, jakiego szumu Amerykanie by narobili.

Brak komentarzy: