środa, 12 listopada 2008

Wskaźnik naturalny

Niedawno w poście pt. "Co będzie?" zastanawiałem się, co przyniosą zimowe miesiące i narzekałem na nasz nieprzewidywalny klimat. Dzisiaj doszedłem do wniosku, że jednak na podstawie wskaźnika naturalnego mogę z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć raczej łagodną zimę. Ten wskaźnik to brak do tej pory myszy w moim domu. Kiedyś przed ostrą zimą pojawiły się już we wrześniu. Teraz listopad zbliża się do połowy, a myszy ani ich śladów w postaci kupek nie widać. Zwykle z wraz z myszami pojawiają się mniejsze od nich ryjówki. Tych też jeszcze nie ma.
Z tymi miłymi skądinąd stworzeniami obu gatunków mój kłopot polega na tym, że nie wiem którędy dostają się do mieszkania i nie będę wiedział tak długo, jak długo będę miał w kuchni wbudowany na zamówienie kredens na stałe. Żeby znaleźć mysią dziurę, musiałbym zrujnować kuchnię i na tym polega ten problem każdego roku. Zasadniczo same stworzenia mi nie przeszkadzają, tylko ich buszowanie po kredensie i zostawianie odchodów. Dlatego z bólem serca zastawiam na nie pułapkę, która niestety je uśmierca. W czasie wspomnianej ostrej zimy miałem prawdziwą inwazję gryzoni, w ciągu jednej nocy złapało się w sumie 12 myszy i ryjówek.
Wolałbym łapać je żywcem, a potem deportować poza możliwość powrotu na mój teren, ale tutaj w przeciwieństwie do Japonii nie można kupić takiej niekrzywdzącej pułapki. Może kiedyś sam taką skonstruuję, ale to niełatwa sprawa.

Brak komentarzy: