niedziela, 2 listopada 2008

Powtórka

Wczoraj zaraz po moim powrocie znad jeziorka rozpadał się deszcz, zadowolony więc byłem z decyzji o spacerze przed śniadaniem. Dzisiaj nie musiałem się spieszyć, bo od rana jest piękne słońce, ale poszedłem jeszcze wcześniej, niż wczoraj. Znowu nie widziałem ani jednego spacerowicza ani psa. Było za to sporo wędkarzy, niestety były też dwa samochody. Na wodzie widziałem dwa pontony z amatorami moczenia kija. Co ciekawe, dzisiaj nie widać było ani jednej wrzeszczącej mewy, tylko mnóstwo łysek na całej powierzchni stawu, a oddali bieliło się stadko łabędzi. Niestety były za daleko, żebym mógł sprawdzić, ile młodych przetrwało do dzisiaj. Na początku było osiem, potem w lecie pięć. Za parę tygodni ten ptasi światek zniknie zupełnie, gdy zamarznie jeziorko. A może tej zimy wcale nie zamarznie? W obecnym klimacie wszystko jest możliwe - w ubiegłym roku co prawda już w październiku spadł pierwszy śnieg, ale potem cała zima była właściwie bezśnieżna i dość ciepła.

Brak komentarzy: