piątek, 5 marca 2010

Jak to było z Platonem?


Co tydzień w czwartkowej "GW" w cyklu Akademii Filozofii* publikowane są życiorysy i ciekawe fakty z życia słynnych starożytnych filozofów. Zawsze czytam te obszerne historie z ciekawością i zawsze znajduję w nich coś, o czym nie wiedziałem. Najpierw poznałem bliżej życie, osobowość a nawet wygląd Sokratesa (jego żony jędzy Ksantypy też), w następnym tygodniu opisywany był jego uczeń Platon. Nie daje mi tylko spokoju pewna niezgodność w jego historii. W Akademii Filozofii autor opisuje, jak tyran Syrakuz Dionizjos zaprosił Platona na Sycylię, żeby zapoznać się z jego poglądami. Satrapie nie odpowiadały jednak naczelne idee filozofii Platona - prawda, piękno, dobro, ład i porządek, a także przyjaźń i rozmowy filozofa z królewskim szwagrem Dionem. Podejrzewając ich o knucie spisku, postanowił szybko pozbyć się Platona z wyspy. Odprowadził go nawet na statek i pożegnał, ale już po wypłynięciu z portu Platon zorientował się, że znajduje się wśród niewolników na sprzedaż, jest po prostu jednym z nich. Na szczęście na statku przebywał jakiś jego daleki krewny i wykupił go z niewoli.
Sprawdziłem tę historię w Google'u, a tam przedstawiona jest zupełnie inaczej. Otóż ponoć Platon w wieku 18 lat w czasie morskiej podróży został porwany przez piratów i przeznaczony na sprzedaż w niewolę. Na targu niewolników miał być rozpoznany przez krewniaka i wykupiony.
Gdzie leży prawda? Może znają ją wybitni znawcy historii starożytnej, może nikt nie wie jak naprawdę było. Albo jest tak jak mawiają górale, że są trzy prawdy: cała prawda, tylko prawda i gówno prawda.

*Określenie, słowo "akademia" wzięło się stąd, że Platon po powrocie do Aten założył swą szkołę filozofów w ogrodach niejakiego Akademosa.

Brak komentarzy: