czwartek, 4 marca 2010

Ekologia - statystyka i rzeczywistość

Przeczytałem niedawno w "GW" raport o wynikach ankiety na temat działalności ekologicznej w naszym kraju i widzę, że te wyniki choć paradoksalne, oddają rzeczywistość w RP.
60 procent respondentów wyraża szacunek dla wszelkich działań ekologicznych,
70 procent rozumie konieczność poszukiwania alternatyw do wyczerpujących się energetycznych zasobów naturalnych,
80 procent uważa, że zwraca uwagę na problemy i działa ekologicznie. Ha!
Z drugiej strony:
80 procent przy zakupach kieruje się przede wszystkim ceną produktów,
mniej niż 5 procent zwraca uwagę na metody produkcji, a tylko 1,6 procent patrzy na rodzaj opakowania.
Ja tu nie widzę nic dziwnego, bo sam dysponując ograniczonymi środkami przy zakupach przede wszystkim kieruję się ceną, a takich jest większość w Polsce. Nawet mając świadomość o zaletach produktów w sklepie ze zdrową żywnością, nie robię tam zakupów, bo za drogo. Zdrowa żywność w Polsce jest dla dobrze zarabiających. Poza tym w takich miejscach jak Płaszów pojemniki na posegregowane odpadki usytuowane są daleko dla przeciętnego mieszkańca, który zwykły śmietnik ma pod domem. Nawet jak jest blisko, to ostatnio na ulicy Gromadzkiej jakiś kretyn umieścił pojemniki w takim miejscu, że po każdym deszczu stały one przez kilka dni w samym środku wielkiego bajora wodno-błotnego. Dwa razy rzucałem z daleka do tego błota przyniesione worki z plastikami. Takich przykładów jest więcej, ale pomijając ekologię chcę zająć się sobą i trochę schudnąć. I znowu paradoks, bo chcąc być wegetarianinem, muszę wydawać więcej pieniędzy na warzywa niż na kiełbasę i mięso przez większość miesięcy w roku. Bycie zdrowym jest też dla zamożniejszych ode mnie.

Brak komentarzy: