czwartek, 18 marca 2010

Czy telewizja może zabić?

We wczorajszych wiadomościach którejś ze stacji TV zobaczyłem fragment szokującego teleturnieju telewizji francuskiej. Pokazano mianowicie, jak uczestnicy imprezy zadają pytania innemu uczestnikowi, który ma poprzypinane kabelki elektryczne. Przy złej odpowiedzi delikwent karany jest odpowiednią dawką prądu. Regulują ją specjalną dźwigienką zadający pytania. Publiczność dopinguje do zwiększania "kopiącej" dawki. W komentarzu poinformowano, że 60 % publiczności aprobowało takie męki i nie wzruszały ich krzyki i jęki torturowanego. Godzili się również (bo byli o tym poinformowani) ze skutkiem śmiertelnym tej "zabawy". Nie wiedzieli jednak, że był to jedynie eksperyment i prądu w kabelkach nie było, a obiekt domniemanych tortur to wynajęty aktor. Dzisiaj w "GW" przeczytałem o tym bardziej sprecyzowaną informację. Otóż nie 60, ale 8o % publiczności cieszyło się z rażenia prądem człowieka, a poza tym ofiary nie było widać, bo był schowany; słychać było tylko jego mrożące krew w żyłach jęki. To naprawdę zastanawiające, jak normalni skądinąd ludzie mogą w określonych warunkach stać się sadystycznymi oprawcami. W prasowej informacji podano również, że takie programy z zadawaniem bólu emitowane są w Japonii, a telewizja francuska zakupiła licencję do części z nich właśnie stamtąd. To też mnie zaszokowało.

Brak komentarzy: