poniedziałek, 28 kwietnia 2008

obawa

"Napracowałem" się rano, bo przyniosłem wodę i podlałem ogródek, powyrywałem chwasty (niestety nic oprócz nich nie wyrasta na razie), oraz wkręciłem leżący od roku w szufladzie haczyk
do utrzymywania drzwi frontowych domu w pozycji otwartej. Zeszłego roku myślałem, że trzeba
wiertełkiem zrobić najpierw otwór, ale drewno futryny okazało się miękkie i obyło się bez świdra.
Oczywiście już komuś przeszkadzały otwarte drzwi, odhaczył je i znowu strzelają. Zaczynają strzelać, gdy robi się ciepło i olej w samodomykaczu rzednie. Zimą przy gęstym oleju jest cicho.
Piszę o tych drobnostkach, żeby wiadomo było jakimi bzdurami żyje człowiek bez pracy.
Jerzyków nie widać, ale zaczynają kwitnąć bzy, jest coraz bardziej zielono, a ja obawiam się, że z kwiatami w ogródku będzie fiasko. Zdaje się że podlewam tylko płonne nadzieje.

Brak komentarzy: