piątek, 18 kwietnia 2008


Jeżeli piję herbatę, to tylko Earl Grey i ostatnio nie pijam nic innego poza herbatą. Nauczony doświa
dczeniem kupowałem ją często mając w domu jeszcze zapasik. Jak się okazuje - słusznie. Kolejny już
raz od paru tygodni w żadnym z płaszowskich sklepów nie ma Earl Grey. Zupełnie jak w PRL-u.
Tutaj, gdy czegoś zabraknie ( a zwykle tej herbaty, smarowidła MR itp), to tygodniami tego nie ma.
Moja "mania" kupowania na zapas okazuje się koniecznością, co widać na załączonym obrazku. Her-
batki w sklepach nie ma, a ja mam aż 3 rodzaje Earl Grey.

Brak komentarzy: