poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Dzielnica

Płaszów to dzielnica Krakowa, czy jakieś zadupie w Ugandzie lub Mongolii? Bez uwłaczania tym kraj
om, ale wiem że tam nie obowiązują europejskie przepisy. Dzisiaj rano widziałem (o dziwo w tym re
jonie) straż miejską. Panowie przechodzili sobie obojętnie obok rżnącego kupę na chodniku psa. Ani
przez myśl im nie przeszło rozejrzeć się za właścicielem, który zresztą stał (stała) obok. Takie pamią
tki psiury pozostawiają po sobie również w centrum miasta bez żadnych konsekwencji. Dokąd będziemy żyli w obsranym kraju? Ano dotąd, aż miłośnicy psów nauczą się kultury. A brak reakcji
strażników miejskich wynika z tego, że pewnie sami mają psy i ani im w głowie zbierać po nich kupki. Lepiej zaciekle ścigać babcie z pietruszką i palaczy na przystankach, od nich mandat, to prosta sprawa.
Apeluję do psiarzy: jeśli tak kochacie swoich pupilków, to sprzątajcie po nich, tak jak wycieracie pupy i pierzecie (praliście) pieluchy swoich dzieci!
Na części ul. Gromadzkiej i Wodnej od króla Ćwieczka nie ma gazu i kanalizacji. O gaz nie stoję, wy-
godnie mi z ogrzewaniem, gotowaniem i ciepłą wodą na prąd i z 2-taryfowym licznikiem. Ale do
cholery szamba i zamawianie gównowozów w mieście Krakowie? Co pan Majchrowski zrobił z kasą w wys. 100 milionów euro, które Kraków otrzymał jesienią 2007 właśnie na uzupełnienie kanalizacji? Urzędasy już nie mogą się tłumaczyć brakiem kasy, a jednak nic się nie dzieje.
I dalej nic się dziać nie będzie, jak to w Płaszowie.

Brak komentarzy: