P.S. Pisałem wcześniej, że wsadziłem dwa nasiona, ale widocznie były cztery. A może to nie one wykiełkowały?
czwartek, 18 sierpnia 2011
Niespodzianka
Grzałem lampką kiełek roślinki, grzałem, aż zniechęcony brakiem rezultatów odstawiłem prowizoryczną doniczkę na parapet. Nie myślałem o niej przez kilka dni, aż wczoraj wyglądając przez okno spojrzałem i na nią. Ku swemu zdumieniu zobaczyłem 4 młodziutkie pędy, 2 zdrowe i 2 jakby nadpalone słabą przecież lampką. Widocznie mimo tropikalnego pochodzenia daktyle w fazie kiełkowania nie lubią nagrzewania. Wcześniej w internecie naczytałem się, jak to żeby w domu wzeszła ta roślina, trzeba mieć wyselekcjonowane nasiona, następnie przed włożeniem do ziemi należy je oszlifować papierem ściernym, a potem moczyć w wodzie przez dwa dni itd. A tymczasem okazało się, że z nasion z suszonych daktyli bezpośrednio po ich zjedzeniu wrzuconych do ziemi wyrosły zadatki na palmy. Jeszcze zbytnio się nie cieszę, bo nie wiadomo jak to dalej będzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz