wtorek, 20 kwietnia 2010

Zdrowe śniadanka i szpacze wąsy





Dzisiaj wybrałem się tramwajem do TESCO i OBI, musiałem tam kupić nieobecne w Płaszowie rzeczy. W markecie budowlano-montażowym nabyłem poxilinę do zakitowania szpar w łazience i gotową masę szpachlową do pokrycia wyrwy w suficie po styczniowym zalaniu wodą z pękniętych rur sąsiada. W TESCO zaś zobaczyłem piękne banany, a skoro banany, to i jogurt naturalny, żeby przez kilka dni mieć zdrowe śniadanka, jakie nauczyłem się jeść w Japonii u Ayano. I masło orzechowe, które też kupiłem. Kiedyś wiedziałem o jego istnieniu, ale w polskich sklepach go nie było. Potem zapewne pojawiło wraz z zachodnimi sieciami supermarketów, a od 2 lat można je nawet spotkać w Płaszowie. Parę dni temu oglądałem w płaszowskim sklepie różne miody, które ostatnio ogólnie zdrożały. Najtańszy był gryczany, ale widziałem że dwie trzecie każdego słoika było scukrzone. Niby w miodzie naturalnym to rzecz też naturalna, ale odebrało mi to ochotę na miód. Nie kupiłem go i dobrze zrobiłem, ponieważ w TESCO znalazłem miód gryczany cały półpłynny i prawie czarny, jak spadziowy. Tamten w Płaszowie był żółtawy. W dodatku ten był tańszy i w większym słoiku. Będzie pyszny z białym serem i jako dodatek do jogurtu z bananami.
Wracając koło dworca płaszowskiego przy jednej ze znajomych ptasich budek ujrzałem dwa piękne szpaki. Każdy trzymał w dziobku wiecheć suchych ździebeł do wyścielenia gniazda jak wielkie wąsy i każdy wyglądał jak marszałek Piłsudski po reinkarnacji.

Brak komentarzy: