niedziela, 22 marca 2009

Marzanna i Nagashibina

Pisałem o dacie 21 marca, jako pierwszym dniu wiosny i równocześnie "Dniu Wagarowicza", ale nie wspomniałem, jak wyglądał on za moich szkolnych lat w PRL. Nie było najgorzej. Choć nie mogliśmy sobie pozwolić na półoficjalne wagary, to jednak jeśli nauczycielka przejawiała taką inicjatywę, szliśmy całą klasą nad Wisłę, gdzie celebrowaliśmy tradycję ludową, czyli Topienie Marzanny. Marzanna była była kukłą z papieru i słomy, symbolizującą odchodzącą zimę. Podpalaliśmy ją i wrzucali do Wisły z brzegu (pod Wawelem), a innym razem z mostu Dębnickiego. Po konsultacji z Ayano dopatrujemy się mocnego podobieństwa z japońską tradycją nagashibina. W Japonii na wiosnę również do wody wrzucało się papierową lalkę. Obecnie te lalki są bardziej eleganckie, drogie i raczej nie przeznaczone do topienia.
P.S. Poprawka: w Japonii nie wrzuca się, lecz puszcza na wodę lalki-maski w tratewkach-wiankach, splecionych z wiosennych gałązek.

Brak komentarzy: