czwartek, 5 marca 2009

Budziki. Bat na reklamiarzy


Stary tani budzik zepsuł się po długich latach nienagannej służby. Mam też drugi, z funkcjami, ale jego głos jest tak anemiczny, że bałbym się na nim polegać w przypadku ważnej sprawy. Ten czerwony zepsuty jest od 3 dni, a więc wczoraj przy wczesnym wstawaniu do urzędu pracy nie mogłem nań liczyć. Nie spałem całą noc, ale nie z powodu braku zaufania do budzików; po prostu zasiedziałem się przy komputerze do 3:30 w nocy, nawet położyłem się do pościeli, ale nie mogłem zasnąć. Wstałem więc i włączyłem komputer, bo wiedziałem, że do 6 rano czas szybko zleci. Natomiast będąc na Kleparzu popełniłem gapiostwo, bo oprócz nasion, ziemi i trzepaczki do jajek, mogłem kupić od razu budzik u handlujących tam kaukaskich straganiarzy.

Nareszcie coś się ruszyło w sprawie zbyt głośnych reklam w TV, o czym już pisałem (i narzekałem). W portalu Onet.pl ukazała się ankieta z jednym pytaniem: "Czy przeszkadzają ci zbyt głośne reklamy w TV?". 98% ankietowanych odpowiedziało twierdząco, a tylko 2 procentom nie przeszkadzał ten ryk. A więc tylko 2% oszołomów. Nie mających zdania nie było wcale. Pod ankietą była informacja, że KRRiT (Krajowa Rada Radia i Telewizji) chce się tym zająć na serio i bez pardonu. Jakaś komisja sejmowa uznała, że puszczanie reklam głośniej niż pozostałe programy, jest ingerencją w prywatność odbiorców. A przecież zawsze to powtarzałem.
Okazuje się, że KRRiT od paru lat chciała tę sprawę uregulować, ale zawsze okazywało się, że wszystkie stacje mają wymówkę: oni nie dają głośniej, tylko podnoszą częstotliwość. No i nic nie można im było zrobić. Teraz KRRiT ma instrument pozwalający na udowodnienie tym szmaciarzom wykroczenie przeciw naszej prywatności. A mianowicie wymyślono urządzenie do pomiaru rzeczywistego poziomu głośności i to będzie bat na cholernych reklamiarzy. Podobno już latem mają być zmiany: nie będzie kretyńskiego ryku reklam, przerywającego normalny ton programu.

Brak komentarzy: