niedziela, 22 czerwca 2008

Świerszcz (?)



Wczoraj poszliśmy na festyn dla dzieci w Płaszowie, zorganizowany z okazji 50-lecia spółdzielni mieszkaniowej "Kabel" i w związku z końcem roku szkolnego. Nie ciekawił nas specjalnie program imprezy, ale jej klimat i mieszkańcy naszej przecież od 9 lat dzielnicy. Dzieciaki miały mnóstwo uciechy ze wspólnych sztuczek z magikiem, konkursu na "cios w gruszkę bokserską" itp. Ayano wypatrzyła nieopodal dwa koniki do przejażdżki za 5 zł. Jeden był kucykiem dla mniejszych dzieci, drugi natomiast dość sporym kucem. I właśnie na tym sporym kucu Ayano zrobiła dwa okrążenia łączki. Po jej kursie jeździeckim w Tokio nie należy zaniedbywać żadnej okazji do jazdy wierzchem.
Wracając do domu w tunelu zauważyłem na rękawie Ayano dużego zielonego ni to świerszcza, ni to pasikonia, ale bez skrzydeł. Przed domem zniknął z rękawa, więc uznaliśmy, że po drodze zeskoczył,
ale dzisiaj po śniadaniu Ayano znalazła go pomiędzy podwójnymi drzwiami wejściowymi do mieszkania. Teraz siedzi w pudełku po lodach z trawą i podsypką ziemną, dostał też plasterek ogórka, do którego przyssał się natychmiast, co świadczy o jego zgłodnieniu i spragnieniu. Wieczorem zostanie wypuszczony na wolność, może do naszego ogródka. Sprawdzałem w internecie, ale takiego okazu jak "nasz" nigdzie nie znalazłem (z Ayano).
Na zdjęciach jest niewyraźny, ponieważ pudełko po lodach jest trochę matowe.

Brak komentarzy: