wtorek, 7 kwietnia 2009

Pierzasta wojna

W sobotę równo o godz. 16 w Rynku Głównym rozpoczęła się bitwa poduszkowa. Akcja nie miała konkretnego organizatora, tylko inicjatorów - studentów. Uczestnicy zwołali się przez internet, znalazł się nawet sponsor - producent, który zaofiarował kilkaset puchowych produktów. Wszystko było fajnie, rozbawieni turyści chcieli nawet odkupywać "broń" od zmęczonych wojowników, by wziąć udział w walkach. Impreza nie miała oficjalnego zezwolenia, ale straż miejska tylko przyglądała się z boku. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dwa "ale". Bo po pierwsze, w boju uczestniczyły setki, jeśli nie tysiące młodych ludzi, a do sprzątania nie było właściwie nikogo. Po drugie, w pobliżu kościółka św. Wojciecha w ferworze walki rozdeptano kilka obrazów wystawiających je tam artystów. Czyli było fajnie, a potem było jak zwykle.

Brak komentarzy: