czwartek, 19 lutego 2009

Tłusty czwartek










Odkąd zamieszkałem w Płaszowie - trochę z dala od rodzinnego domu, stałem się tradycjonalistą i kultywuję obyczaje, które w przeszłości czasem mało mnie obchodziły. Kupiłem więc dziś rano 3 pączki, z których jednego już zjadłem w oczekiwaniu na upieczenie się zapiekanki. Potrawa ta nie ma nic wspólnego z Tłustym Czwartkiem, po prostu od paru dni chodziła mi po głowie. Prawdopodobnie kiedyś już pisałem o jej przyrządzaniu, ale że składniki można dowolnie komponować, opisuję dzisiejszą. Jej podstawowym elementem są ugotowane i pokrojone w plasterki ziemniaki. Na warstwę ziemniaczanych talarków układam plasterki kiełbasy, jajek na twardo i pieczarek. Między to wrzucam kawałki żółtego sera i znowu ziemniaki. Każdą warstwę polewam wcześniej przygotowanym sosem z krojonych pomidorów na przyrumienionej cebuli. Oczywiście pieczarki i jajka wymagają posolenia i posypania pieprzem. Ziemniaki były posolone w trakcie gotowania. Gdy prodiż wypełni się po brzegi, nakładam ostatni raz sos pomidorowy i 4 plasterki sera, który akurat mi się nieco podstarzał. Całość piekę ok. 50 minut do godziny.
Pyszności. Prodiż jest dość duży, więc zawsze zakładam, że zapiekanki wystarczy na 3 dni. Niestety - z powodu tej pyszności zawsze wystarcza jej tylko na 2 dni. A brzuch rośnie.

Brak komentarzy: