środa, 18 lutego 2009

Tumaństwo z nieczytelnictwa

Czytałem wczoraj wynurzenia młodego rysownika komiksów. Wspomina on m. in. że w szkole robił straszne błędy ortograficzne (i robi do dzisiaj), ale w krótkim czasie zaopatrzył się w zaświadczenie lekarskie o dysgrafii i mógł dalej bezkarnie bazgrać jak chciał. Dodał że było to w modzie i połowa uczniów takie zaświadczenia posiadała. Dla mnie to jest czysty objaw lenistwa i debilizmu wynikającego z nieczytania książek. Wybierają komputer, ale zamiast uczyć się, grają całymi dniami (i nocami), ewentualnie namiętnie komunikują się na gadu-gadu, oczywiście w najmniejszym stopniu nie zważając na ortografię. A nauczyciele? Niektórzy to też debile.
Nie byłem prymusem;
raczej leniem, ale ortografia nie stanowiła dla mnie najmniejszego problemu. I wcale nie wkuwałem żadnych zasad i regułek, po prostu czytałem masę książek i pisownię poszczególnych "trudnych" wyrazów miałem w głowie, zakodowaną wzrokowo przy czytaniu. Pamiętam, że gdy czasem miałem jakieś wątpliwości co do jakiegoś słowa, pisałem obok siebie jego dwie wersje i wzrokowo bezbłędnie wybierałem prawidłową. A teraz bąki i ich rodzice wymyślają sobie świstki o dysleksji, dysgrafii itp., zamiast wziąć się do nauki ojczystego języka. Owszem, na pewno może się zdarzyć uczeń z dysleksją bądź dysgrafią, ale nie pół szkoły! A do książek matoły!

Brak komentarzy: