wtorek, 31 maja 2011

Esplanada, Esplanada ...





Moja Mama czasem wspominała o swojej pracy w restauracji "Esplanada" w czasie, gdy byłem małym dzieckiem. A ja dopytywałem się (jako już dużo większe dziecko), gdzie była ta "Esplanada"? Nazwa kojarzyła kojarzyła mi się z czymś wspaniałym i eleganckim, ale nie wiedziałem jak mógł wyglądać ten mityczny przybytek. Coś tam Mama mówiła o przeszklonej werandzie, więc miałem tylko mgliste wyobrażenia i wiedziałem, że lokal mieścił się w pięknym budynku, tam gdzie teraz tkwi dość ponura betonowa bryła Bunkra Sztuki BWA (Biura Wystaw Artystycznych). Dla innych widocznie też ten budynek z zewnątrz jest niegodny uwagi, ponieważ mimo długich poszukiwań, nie znalazłem ani jednego jego zdjęcia, oprócz jedynej fotografii ogródka lokalu Bunkier Cafe i to w nocy. Natomiast wnętrza, to zupełnie inna sprawa. Są przestronne, dobrze oświetlone i nowoczesne, choć budowane w czasach głębokiej komuny (ok. 1959-60).
Historia "Esplanady" sięga początku 1905 roku, kiedy rozpoczęła działalność kawiarnia Romana Drobnera przy placu Szczepańskim. Był to pierwszy w Krakowie i jedyny jak dotąd budynek wzniesiony z przeznaczeniem na kawiarnię. Pomimo nazwy "Wiosenna", krakowianie od razu ochrzcili ją jako "Drobnerion". Autorem projektu budynku był jeden z najwybitniejszych krakowskich architektów - Jan Zawiejski. Stworzył plan jednopiętrowego pawilonu kawiarnianego zwróconego frontem do Plant, o architekturze secesyjnej, wzbogaconej mnóstwem kunsztownych detali, nawiązującej do najwspanialszych budowli tamtych lat. W lutym 1907 r. z niewiadomych przyczyn kawiarnia spłonęła, na szczęście niemal natychmiast ją odbudowano prawie w niezmienionej formie. Po śmierci Romana Drobnera jesienią 1913 r., wdowa po nim wydzierżawiła kawiarnianą salę na kinoteatr o nazwie "Wisła", którego widownia mogła pomieścić 400 osób. Pod koniec I wojny kino uległo likwidacji, by w latach 20. kolejni dzierżawcy zmienili salę w podrzędny lokal dansingowy pod nazwą "Polonia", a potem "Udziałowa". Kawiarnia wróciła do dawnej świetności dopiero wiosną 1927 roku po przejęciu jej przez znakomitego restauratora Jana Bisanza. Lokal pod nazwą "Pavillon" pozostał w jego rękach do wybuchu wojny w roku 1939. Po wojnie kawiarnia działała pod nazwą "Adria" (ja balowałem w "Adrii" w Nowej Hucie w r. 1976), a po upaństwowieniu zdegradowano ją do roli jadłodajni "Powszechna". Jednak już w 1955 r. przemianowano ją na lokal dansingowy o nazwie "Esplanada". Jeszcze przed październikowymi przemianami (1956) powstał tam kabaret "Smok", którego pomysłodawcą i pierwszym konferansjerem był Stefan Otwinowski. Kabaret był eksperymentem o nieskrywanych ambicjach artystyczno-literackich, niestety odbyły się tylko dwa jego programy. Od maja 1956 wieczorami ludzie tańczyli tam na dansingach, zaś w ciągu dnia zgodnie z duchem nowych czasów "Esplanada" była "punktem zborowego żywienia", czyli jadłodajnią. Hucznie obchodzony sylwester 1958 roku był ostatnim pożegnaniem roku w "Esplanadzie". Bardzo szybko pod naciskiem władz i posła Bolesława Drobnera (najmłodszego syna Romana Drobnera) zatwierdzono projekt budowy pawilonu wystawienniczego, który równie szybko doprowadził do wyburzenia pięknego budynku kawiarni.
Oczywiście, że teraz w funkcjonalnych wnętrzach Bunkra odbywają się świetne wystawy, że obiekt ten na stałe wpisał się w mapę Krakowa, ale "Esplanady", której widoku nie pamiętam, żal mi niezmiernie. Żałuję, że nie dotrwała czasu, kiedy mógłbym w niej zatańczyć, zjeść coś i napić się wódki.

Pierwsze i ostatnie zdjęcie, to "Esplanada" przed 1959 rokiem. Dwa środkowe przedstawiają wnętrza Bunkra Sztuki, trzecie - ogródek "Bunkra Cafe" nocą.

[Faktografia z publikacji w "Gazecie - Kraków GW"]

3 komentarze:

onufrij@op.pl pisze...

Znalazłem w pamiątkach rodzinnych posrebrzaną łyżeczkę z napisem "ESPLANADE KRAKÓW". Czyżby pamiątka po "Esplanadzie"?

marco89 pisze...

Bunkier Cafe to była legenda sama w sobie. Babcia potrafiła godzinami opowiadać mi o uroku tego miejsca, niepowtarzalnym smaku kawy oraz bardzo miłej obsłudze. Za swoich lat młodości spędziła tam sporo czasu spotykając się ze znajomymi. Na szczęście nawet w dzisiejszych czasach istnieje świetna kawiarnia - Etno Cafe we Wrocławiu, do której naprawdę warto zajrzeć, ponieważ jej kawa smakuje wyśmienicie.

Anna pisze...

Chciałam zapytać jak nazywa się Pana Mama? Moja babcia pracowała w Esplanadzie, sądzę, że mogły się spotykać w pracy :)