piątek, 6 maja 2011

Złodziejska nowoczesność

Oto mój odkurzacz dobrej japońskiej marki po zdjęciu obudowy. Tylko tyle mogłem zrobić, gdy zaczął odmawiać posłuszeństwa kilka dni temu. Bardzo iskrzy, strzela i przerywa pracę. W życiu robiłem wiele rzeczy, m.in. byłem elektrykiem i elektromechanikiem, więc wiem że należy w silniku wymienić szczotki i przeczyścić komutator. Niestety, to co dawniej było prostą czynnością, teraz w tym nowoczesnym i "przyjaznym" człowiekowi urządzeniu jest niemożliwe. W każdym urządzeniu za moich czasów po zdjęciu obudowy od razu było widać śruby, które należy odkręcić, żeby dostać się do danej (uszkodzonej) części. A teraz? Jak widać na zdjęciu, nie ma żadnych śrubek, uchwytów ani nic podobnego. Szczotki też są zalutowane na amen.
To samo z samochodami. Gdy byłem kierowcą karetki pogotowia, potrafiłem w razie małej awarii naprawić z pomocą młotka i śrubokręta auto, gdy byłem w trasie. Teraz po otworzeniu maski od razu wiemy, że nie mamy tam czego szukać. Tylko specjalistyczny serwis może coś zdziałać nawet w razie błahego defektu. Nie inaczej z głupim kranem w kuchni. To co dawniej zabierało mi 10 minut, czyli wymiana uszczelki, teraz było problemem przez kilka miesięcy, bo nijak nie dało się do tej uszczelki dostać.
Po prostu wszystko (oprócz samochodów, dla mnie to zrozumiałe, że są naszpikowane elektroniką) teraz wytwarzane jest tak, żeby nabywca nie mógł sobie sam towaru naprawić. Tylko albo specjalistyczny (i drogi) serwis, albo konieczność zakupu nowego sprzętu.
P... lę taką nowoczesność!!!

Brak komentarzy: