czwartek, 5 maja 2011

Klimatyczna paranoja

Gdy 3 maja zobaczyłem w telewizyjnych wiadomościach obrazki z Dolnego Śląska niczym styczniowy horror, pomyślałem że to może skutek jakiejś nowej nieznanej awarii nuklearnej. Na dodatek usłyszałem komentarz, że to w maju normalne. 3 maja minusowe temperatury, śnieżyce i 20-centymetrowa warstwa śniegu na ziemi? Jak żyję 58 lat, nie pamiętam takiego maja i niech mi tu nie chrzanią! Dopiero następnego dnia ktoś się w telewizji zreflektował i przyznano, że podobna sytuacja miała miejsce 50 lat temu w Lęborku, ale bez śnieżyc - jedynie podobna temperatura i jakieś przelotne opady. A ja się wściekałem, ponieważ przez całą zimę chroniłem moje hortensje przed mrozem troskliwie owijając je specjalną tkaniną, a teraz w maju może je zniszczyć paranoidalny polski klimat (piszę tak dlatego, że w żadnym europejskim kraju nie było takiego ataku zimy 3 maja). No i narażony był pięknie rosnący młody bób. W Krakowie śnieżycy nie było, ale zimno przeraźliwie. Dzisiaj też zimno, tyle że ze słońcem.

Brak komentarzy: