środa, 23 grudnia 2009

Historyczny napis odzyskany

Policja wywiązała się z zadania wzorowo: w ciągu 72 godzin wyłapała sprawców kradzieży napisu "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym) z bramy byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz w Oświęcimiu. Myślę, że do tego sukcesu bardzo przyczyniła się nagroda 100 tysięcy, a zaraz potem podniesiona do 150 tysięcy złotych za informacje pomocne w ujęciu złodziei. Tych pięciu kretynów dało się skusić ofertą 20 tysięcy złotych za dostarczenie napisu jakiemuś wariatowi ze Szwecji. Jeszcze nie wiadomo, czy był zleceniodawcą, czy tylko pośrednikiem. Złodzieje aż spod Torunia po raz pierwszy w życiu byli na terenie Obozu-Muzeum. Przyjechali małym autem oraz bez drabiny i narzędzi, które po obejrzeniu "roboty" dokupowali w oświęcimskich sklepach. Po zdemontowaniu napisu o 4 rano musieli go pociąć na 3 części, bo nie mieścił się w samochodzie. Przy przesłuchaniach prokuratorskich wyszło na jaw, że te debile nie zdawały sobie sprawy z tego co ukradli. Dla nich to tylko kawał żelaza. I niestety coraz większa część polskiego społeczeństwa jest na podobnym poziomie umysłowym.

Napis nie wróci tak szybko na swoje miejsce, jak podawano w mediach. Parę miesięcy spędzi u konserwatorów, a na razie wisi kopia sporządzona kiedyś na czas remontu. Litera B w słowie "ARBEIT" też jest odwrócona większym brzuszkiem do góry, jak w 1942 roku. Zrobili to na złość hitlerowcom polscy robotnicy z obozowego komando ślusarskiego, którzy na polecenie dowództwa SS wykonywali ten cyniczny napis.

Brak komentarzy: