środa, 5 maja 2010

Różne kryteria uczciwości

Nadszedł czas matur, choć nie wszędzie jeszcze kwitną kasztany (ostra zima), ale jak zawsze przy tej okazji słyszę w mediach przechwałki abiturientów na temat własnej pomysłowości w kwestii przemycania ściągawek itp. W ubiegłym roku była wielka afera z przeciekiem do internetu tematów maturalnych. Stale ktoś coś kombinuje, żeby jakimś psim swędem udało się zaliczyć ten życiowy egzamin. Nawet znane i szanowane osoby wspominają o sposobach ściągania. W naszych szkołach ktoś kto nie da ściągnąć lub nie chce podpowiadać, uważany jest za wroga i nie ma przyjaciół. To przecież jakaś paranoja, żeby tyle wysiłku wkładać w sporządzanie mikroskopijnych ściągawek i ukrywanie ich w przemyślny sposób, zamiast po prostu porządnie się materiału nauczyć. W innych krajach, np. USA, uczeń czy student, który próbowałby ściągać od kolegów na egzaminie, byłby natychmiast przegrany towarzysko, nie mówiąc o bezwzględnej dyskwalifikacji ze strony władz szkolnych, uczelnianych. To co u nas jest przedmiotem przechwałek, tam jest powodem jedynie wstydu i bojkotu towarzyskiego. Kiedy w naszym kraju skończy się ta skłonność do kombinowania za wszelką cenę, to idiotyczne cwaniactwo, teraz niczym nieusprawiedliwione? Przecież nie ma już zaborców, okupanta i komunizmu - żadnej obcej władzy, którą oszukać było patriotycznym obowiązkiem. Czy ta cholerna polaczkowatość będzie w nas tkwiła wiecznie?

Brak komentarzy: