sobota, 22 maja 2010

Ignorancja, lenistwo, czy chamstwo?

Moje zainteresowanie sportem jest umiarkowane, czasem oglądam jakiś ważny mecz lub wybrane zawody igrzysk olimpijskich. Wczoraj patrzyłem trochę i dzisiaj na powtórkę meczu tenisowego na turnieju WTA w Warszawie. Przyjemnie patrzeć na grę dobrych tenisistek, ale bardzo mnie irytowała ignorancja lub lenistwo pary komentatorów - Bohdana Tomaszewskiego i Katarzyny Nowak. Tego pierwszego znam od wielu lat jako znawcę tenisa i kulturalnego pana starszej generacji, o pani Katarzynie nie wiem nic. A właściwie teraz już wiem, że jest leniuchem i być może zaraziła tym lenistwem starszego pana. To skandal, żebym po 2 godzinach oglądania finałowego meczu nie wiedział, jak nazywają się zawodniczki. Przez cały czas trwania meczu słyszałem tylko, że teraz Chinka zagrała świetnie, lub Rumunka zaserwowała jeszcze lepiej. I tak w kółko do końca: Chinka i Rumunka, Rumunka i Chinka. Jakby te zawodniczki nie miały imion ani nazwisk. Czy tak trudno zapamiętać i wymówić dwa nazwiska, czy choćby imiona dziewcząt - świetnych tenisistek? Żeby się przekonać, jak trudne do wymówienia dla polskich komentatorów były te nazwiska, zajrzałem do internetu. Dopiero w sieci mogłem tego się dowiedzieć, ponieważ późniejsze komentarze innych już osób brzmiały tak samo: Chinka i Rumunka, Rumunka wygrała Turniej. No więc oglądam sportową stronę internetową i dopiero tu widzę, że były to Alexandra Dulgheru i Jie Zeng. Litości! Czy Dulgheru i Zeng, lub Alexandra i Jie to tak trudne do zapamiętania wyrazy? Przecież w trakcie meczu można od czasu do czasu dla odmiany użyć w komentarzu nazwy nacji zawodnika czy zawodniczki, ale nie przez cały mecz, bo one jakoś się przecież nazywają i trzeba troszkę szacunku dla tych imion i nazwisk. Pani Katarzyny nie znam, więc mówię tylko; wstyd panie Bohdanie!

Brak komentarzy: