wtorek, 25 sierpnia 2009

Kontuzja z radości

Oglądam właśnie w TV spotkanie u premiera Tuska i wręczanie nagród polskim sportowcom - zdobywcom medali na lekkoatletycznych Mistrzostwach Świata w Berlinie. Przed zawodami znawcy sportu i działacze marzyli o 4 medalach, jako spełnienie nadziei. Tym czasem wyniki przekroczyły najśmielsze oczekiwania. Polacy zdobyli 8 medali: 2 złote, 4 srebrne i 2 brązowe. Najpierw była wielka niespodzianka, kiedy Anna Rogowska zdetronizowała niezwyciężoną "carycę tyczki" Jelenę Isinbajewą. To był pierwszy złoty medal, ale jakby tego było mało, na drugim miejscu uplasowała się i zgarnęła srebrny medal Monika Pyrek. Wielką niespodzianką było też zdobycie złotego medalu w rzucie młotem i w dodatku pobicie rekordu świata przez młodą i mało znaną dotychczas zawodniczkę - Anitę Włodarczyk. Po tym rekordowym rzucie wydarzyło się coś absurdalnego i dla mnie zabawnego. Anita tak się cieszyła z wyniku, że zaczęła skakać jak szalona, co skończyło się kontuzją - skręceniem nogi w kostce. Teraz premier wręczając jej nagrodę nie pozwala jej wstać z tą obandażowaną stopą. Przy okazji wyszło na jaw, że nasza wspaniała rekordzistka zaczynała karierę i cały czas trenowała po prostu pod mostem. Jej klub nie posiada odpowiedniego terenu do treningów młociarskich. Wstyd i hańba, ale teraz po takim sukcesie wszyscy decydenci obiecują zmianę na lepsze. Można uwierzyć, bo minister sportu Drzewiecki wygląda na porządnego gościa.

Brak komentarzy: