sobota, 21 stycznia 2012

Powrót Damy



Przeczytałem właśnie o powrocie do Krakowa "Damy z gronostajem" Leonarda da Vinci z zagranicznych podróży. Oglądano ją w Budapeszcie, Londynie i Berlinie, gdzie ustawiały się gigantyczne kolejki, żeby obraz obejrzeć. Odczułem lekką i złośliwą satysfakcję, że ja bez żadnej kolejki kiedyś to dzieło oglądałem. W piątej lub szóstej klasie szkoły podstawowej zawleczono nas do Muzeum Czartoryskich, gdzie m.in. pokazano nam obraz, który wtedy nazywał się "Damą z łasiczką". Fajnie, że szkoła organizowała takie wycieczki, ale śmiem wątpić, czy jedenastolatek miał pełną świadomość, co ogląda. Dla mnie wtedy był to fajny obraz, ale jeden z wielu, jakie mi pokazywano, nic więcej. Teraz chciałbym skonfrontować moje wrażenia z przeszłości z obecną zdolnością odbierania wielkiej sztuki. Zwłaszcza że wiem, iż obecne czarne tło to zamalowany pejzaż, jaki genialny Leonardo umieścił za plecami Damy. Kto go zaczernił i kiedy, już nie pomnę, bo dawno o tym czytałem.
Na konfrontację mam dużo czasu, ponieważ zdecydowano, że Dama nie opuści Krakowa przez co najmniej 10 lat. Podróże są dla niej niebezpieczne.

2 komentarze:

przewodnikpokrakowie pisze...

Tak, powrót już otrąbiono, gdy tymczasem Dama będzie na wystawie w Londynie do 5 lutego :)

bogayan pisze...

Ale "Hołd Pruski" powrócił. W poniedziałek o 6 rano pakowali rulon przez okno do Sukiennic.