poniedziałek, 9 stycznia 2012

Apel

Jak już wspomniałem jak to było z szynką w czasach PRL-u, to warto też wspomnieć o innego rodzaju specjale. W latach 70. w sklepach pojawiły się litrowe słoiki ze śliwkami w occie. Po prostu słodkie węgierki w zalewie octowej takiej jak do grzybków.
Ktoś w komunie miał genialny pomysł - smak tych śliwek nie był z niczym porównywalny, coś bardzo fajnego. Wśród moich znajomych z różnych kręgów panowała moda na podawanie tych śliwek jako zakąskę do wódki. Bardzo pasowały do alkoholu i wolałem je od marynowanych grzybów czy kiszonych (lub konserwowych) ogórków. Nie był to specjał z branży mięsnej, więc były w miarę dostępne - jak wszystko inne w PRL-u lat 70. Potem jakoś znikły ze sklepów i do tej pory ich nie widziałem. A że śliwek i octu u nas ci nie brak, apeluję do przedsiębiorców z branży przetwórstwa owocowo-warzywnego, żeby reaktywowali produkcję tego specjału. Na pewno nie będzie zalegał w magazynach. W żadnym innym kraju nie spotkałem się z takim przetworem, więc i może eksport wchodziłby w rachubę. Z własnych obserwacji wiem, że nacje azjatyckie uwielbiają takie smaki.

Brak komentarzy: