sobota, 11 grudnia 2010

Szykowanie obiadu na kilka dni






Wymoczoną przez dzień i wieczór fasolę (fot.1) podgotowałem godzinę w nocy, soląc ją i dodając listków laurowych oraz ziela angielskiego, więc w południe pozostało niedużo czasu na przyrządzenie całości. Pokroiłem kiełbasę i przyrumieniłem ją na patelni, dodając po chwili poszatkowaną cebulę (fot.2 i 3) i wrzuciłem do gara. Dawno temu dodawanie do fasolki warzyw uważałem za dziwactwo pewnej starszej pani, która gotowała dla całego domu, w którym mieszkałem. Dzisiaj jednak sam do gara z fasolką wrzuciłem marchew i pietruszkę, po uprzednim "ogoleniu" ich specjalną maszynką i pokrojeniu w plastry (fot.4 i 5). Teraz przyszła kolej na zaprawienie potrawy koncentratem pomidorowym i kilkoma posiekanymi ząbkami czosnku. Na końcu zasmażka, ale też niezwykła, bo zrobiona na bazie przyrumienionej cebuli. Tu nie miałem już czasu na zdjęcia - robota paliła mi się w rękach, fasola robiła się zbyt miękka.

Brak komentarzy: