niedziela, 1 sierpnia 2010

Zbrodnia w sierpniu 1944

Dzisiaj mija 66 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Był to jedyny tak wielki zryw wyzwoleńczy w okupowanej Europie, dokonany przez największą podziemną armię II wojny światowej. Trwał przez 63 dni. Jugosłowianie też mieli duży ruch oporu, ale ich siły operowały raczej w zalesionych terenach górskich poza miastami. Nasza Armia Krajowa działała i w wielkich miastach, zwłaszcza w Warszawie, jak i w lesie. Powstanie Warszawskie musiało upaść, bo Armia Czerwona z premedytacją zatrzymała się w swej ofensywie na linii Wisły, dosłownie na przedpolach warszawskiej Pragi. Przez długie lata komuniści wmawiali nam, że wówczas wojska radzieckie były tak wyczerpane kolejnymi zwycięstwami, iż nie miały już mocy przeciwstawienia się kontrnatarciu pancernych dywizji niemieckich. W wydanej w tym roku książce wieloletniego rosyjskiego dysydenta Nikołaja Iwanowa zawarte są dane, które w istotnych kwestiach uzupełniają naszą wiedzę o wydarzeniach sprzed 66 lat. Iwanow dotarł do nieznanych dokumentów z sekretariatu Stalina i sowieckiego sztabu generalnego, z których jasno wynika, jakie decyzje podejmował wówczas Kreml. Wbrew propagandzie Armia Czerwona wtedy była w świetnej formie, doskonale zaopatrzona w amunicję, żywność etc., z dobrze działającymi wojskami inżynieryjnymi. Stalin nie bacząc na zmarnowanie szansy szybkiego marszu na Berlin i na niepotrzebne straty własne, przedkładając cele polityczne nad wojskowe, perfidnie rozkazał zatrzymać się i absolutnie nie udzielić wsparcia powstańcom z "pańskiej" Armii Krajowej.
Można się jak co roku zastanawiać, czy Powstanie było słuszną decyzją, czy dowódcy AK niepotrzebnie spowodowali śmierć 250 tysięcy warszawiaków, czy też był to ze wszelkich miar konieczny, bohaterski i patriotyczny zryw. Ale na pewno to co zrobił Stalin, było kolejną jego zbrodnią.

Brak komentarzy: