niedziela, 9 października 2011

Wybory

Rano było zimno, ale nie padało, poszedłem więc do lokalu komisji wyborczej. W budynku byłej szkoły podstawowej, a obecnie przedszkola funkcjonują dwie rejonowe komisje. Przy stołach komplety członków komisji i oprócz mnie ani jednego głosującego (godz. 8:20). Po chwili pojawił się mój kolega Adam. Wracaliśmy razem, chociaż on przyjechał na rowerze. Teraz rower nam tylko towarzyszył. Żaden z nas nie zapytał drugiego, jak głosował. Tak lepiej, bo zawsze nam się fajnie siedzi razem i żartuje w barze przy kufelku piwa. Nie chcemy tego psuć ewentualnie odmiennymi poglądami politycznymi - Polacy czasem politykę traktują zbyt emocjonalnie, zacietrzewiają się. Czasami może ucierpieć na tym przyjaźń. Ale gdyby Adam jednak spytał mnie, na kogo głosowałem, odpowiedziałbym że na "wariota". Jakiego wariota? - Palikota!
Tak, chociaż popieram Platformę Obywatelską, a PiS mnie po prostu mierzi, mam dość już tych przepychanek: PO albo PiS, PiS lub PO. Ruch Palikota nieoczekiwanie przekroczył znacznie próg wyborczy i staje się trzecią siłą polityczną w Sejmie. Platforma pewnie wygra, a wtedy koalicja z partią Palikota może być ciekawa i ożywcza dla kraju. Ten facet mający opinię szalonego performera ma dobre pomysły, tylko nie ma z kim ich realizować. Jest bardzo ambitny, może za bardzo. Dlatego kuratela ze strony PO nie zaszkodzi. Byle daleko od PiS, pisiorów i klerykałów, ich bogoojczyźnianych zapędów i pobrzękiwania szabelkami, przestarzałego hasełka "Bóg, Honor i Ojczyzna". Albo sama nazwa odłamowej z PiS-u partii - Polska Jest Najważniejsza. Dla mnie najważniejsze są praca z godziwym zarobkiem, bezpieczne życie i dobre mieszkanie. Pan Bóg mi tego z nieba nie ześle, ani żaden honor nie zapewni. A Polska wcale nie jest najważniejsza, najważniejszy jest CZŁOWIEK!

Brak komentarzy: