środa, 25 listopada 2009

Państwo prawa?

Wczoraj w TV obejrzałem reportaż o pewnym małżeństwie, które z powodu "niuansu prawnego" za kilka dni musi opuścić swój piękny, niedawno wybudowany dom. Pan G. prowadził do niedawna dobrze prosperującą firmę budowlaną, zimą zatrudniając 20 pracowników, w sezonie remontowym nawet ponad 70. W czasie realizowania jednego ze zleceń zakupił rury za 11 tys. zł, ale nie zapłacił za nie z powodu niewypłacalności zleceniodawcy. I nie zdążył uregulować należności, bowiem firma handlująca rurami sprzedała jego dług firmie windykacyjnej, której szef jeździł po kraju i skupował wierzytelności po obniżonej cenie. Sprawa trafiła do sądu i komornika i nie pomogło to, że państwo G. w sądzie przedstawili dowody wpłaty należności za rury wraz z odsetkami za zwłokę i prowizjami dla komornika, co wyniosło już ponad 29 tysięcy. Nie pomogło dlatego, że kombinator windykator sam zadzwonił miesiąc wcześniej do pana G. i podał mu numer konta bankowego, na które trzeba zrobić przelew zaległej kwoty. Zrobiła to żona pana G. z konta syna, ponieważ ich własne konta były zablokowane. W sądzie okazało się, że konto podane telefonicznie przez windykatora należy nie do niego, lecz do jego żony. Wobec tego upierał się, że pieniędzy de facto nie odzyskał, a te które wpłynęły na konto żony, nie zostały przelane z konta dłużników. Sąd uznał, że w świetle prawa tak właśnie się ma sprawa i wobec tego zajęty przez komornika dom będzie zlicytowany. I tak nowy dom warty ponad 800 tys. zł został w majestacie prawa sprzedany za 243 tysiące, a państwo G. muszą się z niego wynieść.
W ten sposób sprytny i podły kombinator pozbawił ludzi dorobku życia, wykorzystując wrednie niuans prawny. Jednak gołym okiem widać było szytą grubymi nićmi intrygę, ale sąd tego nie widział. Realizator dokumentu w żaden sposób nie mógł skontaktować się z prezesem tego sądu, ani z jego rzecznikiem prasowym, choć prawo nakazuje udzielać mediom wyjaśnień. Od tego jest właśnie rzecznik prasowy. A tak często słyszę od polityków, że żyjemy w państwie prawa. Co to za prawo? Co to za kraj?

Brak komentarzy: