sobota, 14 listopada 2009

Odświeżanie wspomnień


W dzieciństwie w wakacyjnej porze spędzaliśmy z siostrą i rodzicami czas wolny od kolonii letnich u babci w Brodach koło Kalwarii Zebrzydowskiej. Spod babcinego domu z daleka widać jaśniejące wśród leśnych wzgórz wieże kalwaryjskiego klasztoru. Właściwie jest to cały kompleks z bazyliką, klasztorem i dróżkami, wpisany 10 lat temu na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
13 lub 14 lat temu obejrzeliśmy z Ayano z bliska to sanktuarium pasyjno-maryjne. Pasyjno-maryjne dlatego, że co roku w okresie wielkanocnym odgrywana jest tam ostatnia droga Jezusa. Zawsze przyjeżdża mnóstwo wiernych z kraju i zagranicy. Aktorami jak zawsze są miejscowi parafianie. Każdy z nich pragnie odgrywać Jezusa, natomiast role Piłata i Rzymian - oprawców, które też musi ktoś kreować, są w mniejszym poważaniu. Poczciwi parafianie tak sobie do serca biorą pasyjne widowisko, że w życiu prywatnym przenoszą nieuzasadnioną niechęć na "Piłata" i "katów" Chrystusa. Bywa że w wiele miesięcy po Wielkanocy przy piwnej sprzeczce zwyzywają nieszczęśników od "wrednych morderców" lub nawet przyłożą po gębie.

Brak komentarzy: